Danny Weber
11:46 02-12-2025
© E. Vartanyan
Indie nakazują preinstalację rządowej aplikacji Sanchar Saathi w smartfonach Apple i innych. DoT chce też wiązać komunikatory z IMSI. Rosną obawy o prywatność.
Władze Indii zobowiązały Apple i innych producentów smartfonów do fabrycznej instalacji rządowej aplikacji Sanchar Saathi na wszystkich nowych urządzeniach, bez możliwości jej usunięcia. Co więcej, program ma trafić także na już sprzedane telefony poprzez aktualizację oprogramowania.
Decyzję podjęto 28 listopada w Ministerstwie Telekomunikacji (DoT), a jako pierwsza opisała ją agencja Reuters. Firmy mają 90 dni na dostosowanie się. Dokument nie był przeznaczony do publicznego obiegu i trafił do producentów jako poufny.
Oficjalne uzasadnienie rządu mówi o podniesieniu bezpieczeństwa użytkowników i ułatwieniu lokalizowania skradzionych urządzeń. W praktyce jednak aplikacja otwiera drogę do ogólnokrajowego śledzenia smartfonów, co wyraźnie podnosi temperaturę dyskusji o prywatności.
Równolegle, jak informuje Indian Express, DoT wymaga, by komunikatory z szyfrowaniem end-to-end powiązały konta użytkowników z unikalnym numerem IMSI karty SIM. Ponieważ w Indiach karty SIM sprzedaje się wyłącznie po okazaniu dokumentu tożsamości, taki mechanizm pozwalałby władzom ustalić tożsamość każdego użytkownika komunikatora.
Według źródeł Apple szykuje się do zakwestionowania tego kroku i będzie zabiegać o kompromis — na przykład poprzez uczynienie instalacji opcjonalną i proponowanie aplikacji podczas wstępnej konfiguracji urządzenia. Jeśli rozmowy utkną w martwym punkcie, firma i tak będzie musiała się podporządkować.
Stawka jest oczywista: Indie to nie tylko jeden z najszybciej rosnących rynków, ale też kluczowy ośrodek produkcyjny Apple. Odmowa oznaczałaby de facto wyjście z kraju — scenariusz, na który spółka nie może sobie realnie pozwolić. Ten obowiązek niemal na pewno rozbudzi też kolejną rundę sporów o to, gdzie przebiega granica między bezpieczeństwem a prywatnością.